23 listopada 2012

Taniec na wietrze...



DWIE NATURY

Istota człowieka
Ciało i dusza.
Splecione razem
Tym samym losem.

Ciało, z krwi i kości,
w spadku po rodzicach.
Stworzone do ciężkiego
życia na Ziemi.

Dusza ludzka,
Wykształtowana,
Z bólu i cierpienia.
Czasem jest światłem.
Częściej obrazem,
zamkniętym w sobie.

Dwie natury, odmienne.
Podwójna strona lustra.
Ciało do życia biegnie.
Dusza ucieka do Boga.

Złączone razem
w jednym tańcu,
smakują tych samych
rozkoszy, ziemskiego życia.

Prowadzą odwieczną walkę,
A muszą żyć razem.
Ciało ciągnie do dołu,
dusza nad chmury wylatuje.

Przychodzi jednak
taka chwila.
Dusza wygrywa.
Ucieka z ciała
Do oceanu
Wielkiego Bytu.

Wiesława
Vancouver 

[ http://www.vismaya-maitreya.pl/kundalini_taniec_na_wietrze_-_wiersze.html ]

20 listopada 2012

Taka gąska...


Dlaczego....?



Poszłam zapytać o komputer do serwisu. Powiedziano mi, że nie jest jeszcze gotowy. Postanowiłam wrócić do domu. Uszłam kilka kroków i zawróciłam...stwierdziłam, ze zrobię sobie spacer i odwiedzę koty na działce.
Przeszłam kilkaset metrów i usłyszałam silny metaliczny huk. Byłam po drugiej stronie ulicy, naprzeciwko marketu. Na stromych metalowych schodach COŚ leżało...
WYGLĄDAŁO JAK ORZEŁ ALBO PTAK Z ROZŁOŻONYMI SKRZYDŁAMI.
Spojrzałam i pomyślałam, że ktoś się pewnie bawi w teatr, ale...
To nie było coś...
To nie był ptak...
TO BYŁ CZŁOWIEK...
Obok stali ludzie...
stali i patrzyli, a człowiek uderzał głową w kant schodów i miał drgawki...
Przebiegłam na drugą stronę ulicy...
Dlaczego ludzie nie wiedzą?
nie potrafią?
nie chcą?
boją się...?
Dlaczego nie próbują pomóc?
Tak niewiele trzeba umieć żeby pomóc choremu na padaczkę w sytuacji kiedy dostaje ataku w takim niebezpiecznym miejscu....
Dlaczego ludzie tylko patrzą????????????????????????????????????????????

7 listopada 2012

Iść za marzeniem...



Jedyne co mam...



"Jedyne co mam to złudzenia,
Że mogę mieć własne pragnienia.
Jedyne co mam, to złudzenia,
Że mogę je mieć.
 ...
Miałam myśli spokojne,
Lecz ktoś wywołał w nich wojnę.
Co mam zrobić teraz, jak żyć.
Jak teraz żyć."

6 listopada 2012

Mirosław Kin - artysta malarz

 

Happines and protection

vivalarte - Mirosław Kin




 For my beautifull and wholehearted friend Magda



Chciałam Wam się pochwalić niesamowicie oryginalnym prezentem jaki otrzymałam o północy.

Ten obraz namalował wyjątkowy człowiek - artysta malarz. Nazywa się Mirosław Kin. Poznałam go całkiem niedawno w galerii VariArt. Występuje tam pod pseudonimem vivalarte.
Tu jest link do jego galerii z obrazami:  


i do galerii VariArt:


Od pierwszego spojrzenia na jego obrazy zakochałam się w jego malarstwie. Ma coś czego w dzisiejszych czasach brakuje wielu artystom. Nie tworzy swoich dzieł według sztywnych kanonów malarstwa (byle były poprawne), ale tworzy je sercem i uczuciem. Każdy obraz jest wyjątkowy tak jak i sam autor.  Jego obrazy odkrywa się powoli i smakuje przez długi czas. Nie ma chyba możliwości aby jego obrazy nie zmuszały do wielkich emocji i wzruszeń i to za każdym razem coraz to nowych.... Porusza i fascynuje. Dotyka problemów społecznych i słodzi życie. Myślę, że nie ma nikogo, kto idąc ulicą i widząc w witrynie sklepowej, jakikolwiek, przez niego namalowany obraz,  nie zwróciłby na niego uwagi. Jakiś czas temu kupiłam już obrazy Mirka i powiem, że to co zobaczyłam w domu na żywo odebrało mi mowę, były jeszcze piękniejsze niż na fotografiach. Mirek jest niesamowicie wrażliwym artystą, dlatego często sięga do tematów budzących kontrowersje, ale dzięki temu wielu osobom otwiera oczy na rzeczy z pozoru nas nie dotyczące, a przecież wszyscy jesteśmy ludźmi więc nic co boli innego człowieka nie powinno być nam obojętne i taki właśnie jest Mirek.

Jeśli ktoś z Was poszukuje obrazu wyjątkowego wnoszącego w dom pozytywną energię to myślę, że długo by szukać tak wrażliwego i życzliwego twórcy jak Mirek i jego obrazy na pewno to zagwarantują.
 




2 listopada 2012

Nie dla mnie...



"...Nie dla mnie sezamy ulic
I kolorowych świateł gwiazdy
Nie dla mnie ta noc nad miastem..."

Kolejny teatr, kolejni aktorzy, kolejne gierki, skecze i dramaty, kolejna huśtawka, kolejna porażka.... Przegrana!
Ewakuacja!
Zawsze wiedziałam, ze urodziłam się chłopką i jestem nią z krwi i kości....
Nie dla mnie komnaty, szeleszczące suknie, bale i fajerwerki w stosownym towarzystwie...
Nie dla mnie gra pozorów, intelektualne rozmowy i zmowy w kuluarach...

Bo mnie się marzy kurna chata...

1 listopada 2012

Sunrise, Sunset


Sunrise, Sunset...
Przychodzimy, Odchodzimy...

Wiersz, kilka lat temu, pod prezentację multimedialną jaką zrobiłam, napisał na moja prośbę Poeta i Przyjaciel z wirtualnego świata - Coobus...

"...sunrise, sunset, tak bez końca,
dni kolejno lecą
chcesz, by życie było słońcem
a jest ledwie świecą

raz się rodzisz... raz odchodzisz...
jeden dzień, jeden świt, noc bez dna
życie nie jest jak słońce
co się żarzy bez końca
lecz jak świeca sie spala do cna
sunrise, sunset..."
http://coby99.bloog.pl/id,3266410,title,przychodzimy-odchodzimy,index.html?ticaid=6f722


obrazek jest wynikiem późniejszych moich pierwszych prób z fotomontażem w okolicznościach kiedy zginął ważny dla mnie (dla mojej pasji-fotografii) człowiek - Pan Maciej

...
Cykl zatacza koło...