21 maja 2014

A miało być niebo błękitne...

i miało być tak pięknie...
ale wcisnął się TIR na trzeciego...

A miało być niebo błękitne...


w moim nowym ogródeczku...

Tulipanów było dużo, ale zdjęć z telefonu jeszcze nie zgrałam i nie mam się kiedy za to zabrać. W całym tym remontowo budowlanym bałaganie tylko kępki kwiatów umilają mi tam pobyt. Na fotografowanie też nie ma za bardzo czasu, ale od święta coś się udaje.
Wczoraj pierwsze piękne słońce więc kilka zdjęć udało się zrobić...
Jestem ciekawa ile lat minie zanim cały uda mi się ukwiecić tak jakbym chciała.

zawilce ogrodowe1

zawilce ogrodowe2

zawilce ogrodowe3



20 maja 2014

Kurczę Sumak...

Nowy ogród. Nowe wyzwania. Nowe wizje i wszystko nowe. Niby to dobrze bo lubię taki stan, ale czasu i sił już brakuje by wcielić wszystko w życie i wtedy jest dopiero problem. Przychodzi zniechęcenie i to okropne uczucie bezsilności....
No cóż, to w końcu częśc życia więc tak jak wszystko dzisiaj jest a jutro pewnie minie, albo przerodzi sie w coś nowego, moze lepszego.
W każdym razie w każdej sytuacji pojawiają się jaśniejsze punkty.
W ogrodzie rozrosły się SUMAKI, które nie pozwalały na jego zagospodarowanie więc trzeba było je częściowo przyciąć.
Kilka gałęzi Sumaka było wystarczająco grubych i stwardniałych żeby pozwolić się ładnie pociąć. 
Zakochałam się w tym drewnie podczas wizyty u rzeźbiarza warmińskiego, ale wtedy jeszcze nie wiedziałam, że mam to drzewo w swoim ogrodzie i że przyjdzie mi się nim pobawić.
Kiedy ścięłam gałęzie umysł już miał wielkie plany z nim związane.
Miało być wszystko spalone w kominku, ale żal mi było tego cudnego drewna. Kiedy któryś z robotników przerzucił mi kołki sumaka na stos do palenia to prawie się na niego obraziłam. Byłam wściekła :)
Pierwsze co zrobiłam to wisiorek, ponieważ wzór drewna przypominał  mi małego kurczaka i tym sposobem powstał ten oto wisior, którego nazwałam tak jak w tytule ;)

Kurczę Sumak...

11 maja 2014

Ludzie na Ziemi...

Tak rzadko ostatnio tu zaglądam, że zaczynam mieć problemy z logowaniem bo zapominam hasła...
No cóż. Życie przyspiesza. Im człowiek starszy, tym wbrew pozorom chyba nie wolniej a coraz szybciej zaczyna żyć, nawet jeśli nie ma to związku z aktywnością fizyczną, ale na pewno ma związek z aktywnością umysłową i psychiczną i nie mam tu na myśli liczby myśli na minutę ;)
Czasami jest tak, że robię zdjęcia w pędzie, przechodząc jakąś trasę, którą należy pokonać w odpowiednim czasie a dopiero później, oglądając je, zadaje sobie samej mnóstwo pytań: 
Po co pstryknęłaś? 
Co Ci kazało zwrócić na to uwagę?
Dlaczego zrobiłaś to tak, a nie inaczej?
Dużo by jeszcze wymieniać, ale jak zadaje sobie pytania to z miejsca przychodzą różne odpowiedzi i wiele dziwnych refleksji.
Tak było i z tym zdjęciem.
Powrót na nocleg, wieczór za pasem i światło powoli znikało, a tu na szczycie pagórka grupa ludzi....
Ludzie...
na Ziemi i na ziemi...
ludzie na szczycie...
dotarli tam gdzie zmierzali...?
ale co dalej?
co za tym szczytem?
Na szczycie powinni robić wrażenie, być wielcy a tu...?
Wielka jest natura, wielki pagórek i wielkie to czym się ludzie otaczają i  zabudowują, a człowiek....??????????????

Mogłabym tam dywagować pewnie pół dnia, ale jednoznacznej odpowiedzi nigdy sobie nie dam więc po co? ;)

Poniżej zamieszczam dwie wersje tego samego zdjęcia. Czarno biała to ta, którą ja wybieram a kolorowa dla ciekawych z czego powstała wersja b&w.
Pozdrawiam wszystkich, którzy tu jeszcze zaglądają podczas mojej nieobecności :)

Ludzie na Ziemi...

Ludzie na Ziemi... wersja kolorowa

6 maja 2014

Waldemar Szysz - rocznica śmierci czyli już 12 miesięcy bez Ciebie...

Cześć Waldku,
Tyle mogłabym napisać, ale niektóre sprawy są nie do opowiedzenia. Nie znam takiego języka, który wyraziłby wszystkie odczucia, jakie się przewinęły przez ten rok.
Jest wiosna.... pierwsza wiosna w całości bez Ciebie chociaż i ta poprzednia nie doczekała końca w Twoim towarzystwie. Tej wiosny bardziej niż poprzedniej pochłonęła mnie ziemia, a życie znowu przygniotło, ale niedawne doświadczenia i bliższe poznanie "kawałka Twojego życia" ostatniego okresu pozwoliły mi zrozumieć Twoje cierpienie i rozgoryczenie.
Teraz dopiero wiem dlaczego łatwiej było Ci znieść bóle nowotworowe niż ten ból, jaki sprawili Ci bliscy-od dawna nie bliscy...
Powiem Ci, że gdybym ja musiała przechodzić takie pranie mózgu i udowadnianie na siłę, że jestem kim nie jestem to jestem przekonana, że nie dałabym sobie rady tak jak TY. Ja bym skończyła w wariatkowie, albo popełniła w afekcie jakieś przestępstwo. 
Ja nie wiem jak Ty to wszystko zniosłeś? Skąd brałeś na to siły?
Teraz dopiero zdałam sobie sprawę jak można unicestwiać człowieka w majestacie prawa.... i niby prawem...
Teraz to ja Cię podziwiam jeszcze bardziej niż wtedy.
Bądź szczęśliwy Braciszku i ciesz się w końcu spokojem.... Wiecznym Spokojem!

P.S.
Twoja praca "HEY" została dzisiaj daniem głównym na Variart, wiesz?
Gratuluję Ci i ogromnie się cieszę z tego powodu.
Ja też zamieściłam ostatnią pracę zrobioną specjalnie dla Ciebie.

Myślę, że byłbyś zadowolony. Takiego Cię pamiętam z Olsztyna i chcę takiego zapamiętać na zawsze, bo taki byłeś prawdziwy TY, a nie ten zmiażdżony chorobą i okolicznościami.

Zrobiłam co prawda kilka wersji, ale ta była najbliższa i Breydakowi i mi więc ją zamieściłam tam, a tutaj zamieszczę jeszcze inną wersję, taką z wymowną i naszą ulubioną czerwienią. 


Waldemar Szysz - List z Europy wersja2
Waldemar Szysz - List z Europy wersja1