29 listopada 2014

Intarsja na szkatułce - suszki

Przed chwilą skończyłam swoja drugą próbę z intarsją.
Właściwie to skończyłam tylko oklejać a co do reszty nie mogę się zdecydować. Może to potrwać dłużej dlatego zamieszczam jeszcze nie doschnięte i nie wykończone, bez politury czy lakieru i bez dodatkowych rzeczy.
Tym razem nalazłam większe pudełko więc chciałam zrobić większy motyw.
Niestety pudełko miało wypukłe wieko i robota okazała się istną mordęgą.
Trwało długo, a z braku innych narzędzi i możliwości, wszystko dociskane palcami do oporu, aż do podeschnięcia. Palców nie czuję...
Nie ale przynajmniej zdobyłam kolejne doświadczenie i wiem czego jeszcze mi brakuje i za co się nie zabierać dopóki się nie nauczę wszystkiego, albo zupełnie mi się nie odechce tak męczyć :)
Wzór z głowy podobny do motywu jaki kiedyś malowałam na jedwabnej chustce i dopasowany do tych kilku kolorów jakie miałam z odpadów.
W ciągu tych kilku dni kiedy próbowałam okleić pudło, dotarły do mnie nowe odpadki w innych kolorach, dlatego plan pierwotny uległ zmianie i tło jest inne niż miało być pierwotnie.
Na koniec chciałam udoskonalić wzorek i jak zwykle zepsułam.
Nie dociera do mnie ciągle powiedzenie, że "lepsze jest wrogiem dobrego" ;)
No cóż...
Pierwsze koty za płoty jak to powiedział znajomy rzeźbiarz, a drugie koty za drugie płoty, jak powiadam ja 

magda.h-m - intarsja 2/1

magda.h-m - intarsja 2/2

magda.h-m - intarsja 2/3

7 komentarzy:

  1. Kolejno:
    W sferycznej kuli zamknięta
    energia najbliższej gwiazdy
    i proces który pamięta
    pień drzewa zapisem wzrostu...



    Fornir wielu gatunków drzew, przy fantazji zmysłu, jest zapisem tego co widzi oko,co potrafią ręce, a wszystko to za wyzwoleniem pragnienia duszy.

    Kompozycje ciekawe, pozwalają na własne wewnętrzne wizje, własne postrzeganie obrazu według własnych przeżyć jakie mogą się patrzącemu jawić. Podobne jak przeżywamy muzykę według własnych wizji podczas jej słuchania - głównie muzyki symfonicznej. Klasycznym intarsjom nie mógłbym przypisać tego co tutaj napisałem, co nie znaczy, że stronię od klasyki.

    Nie napiszę; fajne, bo to byłoby spłyceniem czegoś co zasługuje na wyraźną pochwałę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli taki mały, prosty i nieudolny obrazek z forniru, inspiruje Pana do takich słów, to nie wyobrażam sobie do czego może doprowadzić samo życie....

      P.S.
      klasyczny fornir... sama już nie wiem jaki to jest. Tyle się naoglądałam cudowności, intarsjowanych obrazów i mebli, że w zasadzie nie zamierzałam po pierwszym pudełku już więcej się tym zajmować z obawy przed kolejną porażką. Ale los znów podjął decyzję za mnie.
      Pierwsza próba była niezaplanowana. To wina forniru ;) Leżał biedaczek zmarznięty na kupie śmieci i czekał na śmierć przez spalenia, a że patrzył litościwym okiem, błagając o ratunek, to zaopiekowałam się nieszczęśnikiem i zabrałam do domu z zamiarem nadania mu drugiego życia. Nie myślałam wtedy jeszcze o intarsji jako takiej, a tylko o wykorzystaniu tych paru kawałków przy jakimś przedmiocie, który miałam zamiar ozdobić metodą decoupage. Znów los postanowił inaczej i zmusił do innych prób :)
      Klasycznych intarsji pewnie nigdy się nie podejmę bo w moim wieku trudno już zmusić się do tak intensywnej nauki i mąk praktyki. Zresztą... we wszystkim jest tak, że każdy kolejny kawałek wzięty do ręki zmienia moje wcześniejsze plany. Nic na to nie poradzę, ale też nad tym nie ubolewam. Lubie bowiem niespodzianki.

      Za ten trud komentowania moich wypocin, w podzięce bardzo nisko się kłaniam i ciepło pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Ależ, Madame, ukłon to za wiele !
    Ale każde dygnięcie potraktuję jak lek na moją podagrę.. :o))

    Wypociny ? - to nieprawda !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ukłon zostaje, ale faktycznie może nie nazbyt niski ponieważ mogłabym już w tej pozycji zostać do śmierci ;)
      zatem dygam i delikatnie się tylko kłaniam przeganiając tym samym pańską podagrę :)

      Usuń
  3. A nie mówiłem, podagra bywa chytra, Amol nie pomoże, zaklecia też nie, a i okadzanie jest nieprzydatne.
    Zatem nie warto wypinać pupę jakiemuś konowałowi do aplikacji vit B/12 i dodatkowym specjałem stosowanym w takim przypadku.
    Dyganie dodaje kobiecie wiele uroku, podobnie jak wesoły uśmiech i piękna koronka wystająca zza biustu.
    :o))

    OdpowiedzUsuń
  4. Chytra bywa nie tylko podagra, ale ponoć chytry dwa razy traci więc może i podagrę dopadnie? ;)
    Wypinanie pupy... Hm... przed konowałem? No nie wiem czy bym się odważyła :-P
    Od teraz już się nisko kłaniać w żadnym miejscu i o żadnej porze nie będę, ale dygnąć od czasu do czasu nie omieszkam :)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i każde słowo...