Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przedmioty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przedmioty. Pokaż wszystkie posty

2 stycznia 2015

Moje Anioły na Ziemi...

magda.h-m - moje anioły na ziemi

"Ich głos do światła mnie wiódł
Gdy ból przeciął serce na pół
Ich wzrok ochrania mój sen
Na znak, że jestem potrzebna


Moje Anioły na ziemi
W godzinie złej zjawią się
Stróże gasnącej nadziei
Bez Was nie byłoby mnie


Ich blask rozproszył zły czas
Gdy puls mego życia wciąż słabł
Los chciał tę miłość mi dać
To mój największy ze skarbów


Moje Anioły na ziemi
W godzinie złej zjawią się
Stróże gasnącej nadziei
Bez Was nie byłoby mnie"

29 grudnia 2014

Małe tęsknoty...

magda.h-m - małe tęsknoty

"Jak dzwon, który zaledwie tylko tknąć, a już śpiewa,
Jak zabłąkanych ptaków głos,
Jak liść, przez chwilę piękny, nim go wiatr strąci z drzewa,
Tak w nas głęboko skryte śpią.

Refren:
Małe tęsknoty, krótkie tęsknoty,
znaczące prawie tyle co nic.
Nagłe i szybkie serca łopoty,
kto by nie znał ich.

Nie wiadomo skąd zjawiają się, zakatarzone,
Wyproszą łzę i żalu łut,
Posiedzą, podumają i jak gość nieproszony,
Nim się rozwidni, znikną już.

Refren:
Małe tęsknoty, krótkie tęsknoty,
znaczące prawie tyle co nic
Nagłe i szybkie serca łopoty,
kto by nie znał ich,
Nagłe i szybkie serca łopoty,
kto by nie znał ich.
Małe tęsknoty, ciche marzenia,
zwiewne jak obłok, kruche jak dym.
Nieodgadnione w nas duszy westchnienia,
kto by tam nie znał ich."

29 listopada 2014

Intarsja na szkatułce - suszki

Przed chwilą skończyłam swoja drugą próbę z intarsją.
Właściwie to skończyłam tylko oklejać a co do reszty nie mogę się zdecydować. Może to potrwać dłużej dlatego zamieszczam jeszcze nie doschnięte i nie wykończone, bez politury czy lakieru i bez dodatkowych rzeczy.
Tym razem nalazłam większe pudełko więc chciałam zrobić większy motyw.
Niestety pudełko miało wypukłe wieko i robota okazała się istną mordęgą.
Trwało długo, a z braku innych narzędzi i możliwości, wszystko dociskane palcami do oporu, aż do podeschnięcia. Palców nie czuję...
Nie ale przynajmniej zdobyłam kolejne doświadczenie i wiem czego jeszcze mi brakuje i za co się nie zabierać dopóki się nie nauczę wszystkiego, albo zupełnie mi się nie odechce tak męczyć :)
Wzór z głowy podobny do motywu jaki kiedyś malowałam na jedwabnej chustce i dopasowany do tych kilku kolorów jakie miałam z odpadów.
W ciągu tych kilku dni kiedy próbowałam okleić pudło, dotarły do mnie nowe odpadki w innych kolorach, dlatego plan pierwotny uległ zmianie i tło jest inne niż miało być pierwotnie.
Na koniec chciałam udoskonalić wzorek i jak zwykle zepsułam.
Nie dociera do mnie ciągle powiedzenie, że "lepsze jest wrogiem dobrego" ;)
No cóż...
Pierwsze koty za płoty jak to powiedział znajomy rzeźbiarz, a drugie koty za drugie płoty, jak powiadam ja 

magda.h-m - intarsja 2/1

magda.h-m - intarsja 2/2

magda.h-m - intarsja 2/3

25 listopada 2014

Czy to już intarsja czy jeszcze nie?

I znów przypadek sprawił, że zabrałam się za coś nowego.
Znalazłam na śmietniku w sumie (kupie odpadów drewnianych do spalenia) resztki fornirów w trzech gatunkach. Nie były w dobrym stanie. Były zamoknięte i brudne i podarte w dużej mierze, no ale tak się ładnie do mnie uśmiechały, że postanowiłam je wziąć. Podsuszyłam, poprostowałam na ile się da i postanowiłam spróbować czegoś na wzór intarsji. Miałam jedno nie wykorzystane do decoupage pudełko i zaczęłam kleić powycinane kawałki drewnianych elementów wyciętych z tych fornirów.
Dzisiaj tez dotarło do mnie wspomagające światełko dlatego mogłam spróbować sfotografować te bibeloty.
Na razie jeszcze nie mam doświadczenia, ale jak poćwiczę to może będzie lepiej i z klejeniem i z fotografowanie przy pomocy tych światełek ;)
A oto owe wymęczone pudełko z intarsjowanym wiekiem

magda.h-m - prawie intarsja1/1

magda.h-m - prawie intarsja1/2

magda.h-m - prawie intarsja1/3

9 listopada 2014

Ze starej płyty melodia płynie...

magda.h-m - ze starej płyty melodia płynie
"Dom,rodzinny dom,odchodzi już w niepamięć,
Czas z matczynych rąk,zabiera nas w nieznane.
Żal tych czterech ścian,gdzie tyle się przeżyło,
Lecz tam czeka świat i miłość woła nas.


Ze starej płyty wraca muzyka
Wibruje w smykach,jak w oczach łzy.
A świat się kręci,jak stara płyta,
Kreśli w pamięci obraz tych dni.


Ze starej płyty melodia płynie,
Jak w niemym kinie,ktoś na pianinie gra.
Utopmy troski w czerwonym winie,
Bo raz się żyje i kocha raz.


Jak filmowy kadr,swe życie znów oglądam,
Lecz nie wróci już,zielonych lat melodia.
Po matczynej też poznałem inną miłość,
Dziś,jak piękny wiersz powtarzam ją...powtarzam ją co dzień.


Ze starej płyty wraca muzyka,
Wibruje w smykach,jak w oczach łzy.
A świat się kręci,jak stara płyta
Lata nam składa,z nocy i dni.


Ze starą płytą trzeba ostrożnie,
Pęknie jak serce nic nie zostanie.
Z naszą miłością bywa podobnie,
Mija jak refren ze starych płyt..."

Autor tekstu:Janusz Szczepkowski
Kompozytor:Janusz Kępski
Wykonanie oryginalne:Andrzej Frajndt

7 listopada 2014

Bo to jej ostatni rejs...



magda.h-m - bo to jej ostatni rejs1

magda-h-m - bo to jej ostatni rejs2
"Już nie mów nic, daj nocy sen,
Milczeniem śpiewaj kołysanki,
Spokojną falą, falą pieść,
Bo słów ci przecież nie wystarczy, nie wystarczy słów
By morzu podarować wiersz,
By morzu podarować wiersz,
Ostatni wiersz, ostatni...
Bo to jest nasz ostatni rejs,
Bo to jest nasz ostatni rejs,
Ostatni...

Już nie mów nic, daj usnąć już,
Los światła swoje też pogasił
I tylko księżyc blaski wzniósł,
Aby z wysoka uśpić wanty,
By morzu podarować wiersz,
By morzu podarować wiersz,
Ostatni wiersz, ostatni...
Bo to jest nasz ostatni rejs,
Bo to jest nasz ostatni rejs,
Ostatni...

Już nie mów nic, ty stary wiesz,
Że sen zbyt długo trwał nie będzie,
A droga, którą trzeba przejść,
Przez najtrudniejsze ścieżki wiedzie.
Chciej podarować morzu wiersz,
Chciej podarować morzu wiersz,
Ostatni wiersz, ostatni...
Bo to jest nasz ostatni rejs,
Bo to jest nasz ostatni rejs,
Ostatni ..."

19 października 2014

Zależy...

To, co zobaczysz, zależy od tego,  jak na to spojrzysz...
magda.h-m - zależy...

20 maja 2014

Kurczę Sumak...

Nowy ogród. Nowe wyzwania. Nowe wizje i wszystko nowe. Niby to dobrze bo lubię taki stan, ale czasu i sił już brakuje by wcielić wszystko w życie i wtedy jest dopiero problem. Przychodzi zniechęcenie i to okropne uczucie bezsilności....
No cóż, to w końcu częśc życia więc tak jak wszystko dzisiaj jest a jutro pewnie minie, albo przerodzi sie w coś nowego, moze lepszego.
W każdym razie w każdej sytuacji pojawiają się jaśniejsze punkty.
W ogrodzie rozrosły się SUMAKI, które nie pozwalały na jego zagospodarowanie więc trzeba było je częściowo przyciąć.
Kilka gałęzi Sumaka było wystarczająco grubych i stwardniałych żeby pozwolić się ładnie pociąć. 
Zakochałam się w tym drewnie podczas wizyty u rzeźbiarza warmińskiego, ale wtedy jeszcze nie wiedziałam, że mam to drzewo w swoim ogrodzie i że przyjdzie mi się nim pobawić.
Kiedy ścięłam gałęzie umysł już miał wielkie plany z nim związane.
Miało być wszystko spalone w kominku, ale żal mi było tego cudnego drewna. Kiedy któryś z robotników przerzucił mi kołki sumaka na stos do palenia to prawie się na niego obraziłam. Byłam wściekła :)
Pierwsze co zrobiłam to wisiorek, ponieważ wzór drewna przypominał  mi małego kurczaka i tym sposobem powstał ten oto wisior, którego nazwałam tak jak w tytule ;)

Kurczę Sumak...

18 marca 2014

W tym sęk....

chyba będzie jednak frontem...

prawdopodobnie tył...

W TYM SĘK...
a tych sęków było po drodze znacznie więcej, chociaż nie wszystkie w desce.
Uwielbiam drewno, a już stare i wyrzeźbione przez korniki w szczególności.
Kazałam sobie zostawić starą deskę, lekko już spróchniałą, bo zamierzałam sobie ją przełamać i wykleić na niej jakiś obrazek na ścianę.
Kiedy zaczęłam szlifować i spod starej farby zaczęły wydobywać się na wierzch słoje oraz ów wspomniany SĘK, to wszystkie plany wzięły w łeb. No, ale w tym właśnie tkwi kolejny sęk, że nigdy żadne moje plany się nie realizują, przynajmniej nie w wersji pierwotnej ;)
Na razie wygląda to tak, ale nie mam pewności czy jeszcze czegoś nie podszlifuję, nie uszkodzę i nie wybarwię intensywniej. Na zdjęciu trochę to mało widoczne, ale fragmenty deski są nasączone zwykłym olejem w celu trochę ochronnym, a najbardziej w celu przyciemnienia.
Na pewno gdzieś sobie to uwieszę albo zrobię z tego wieszak, albo jeszcze jakichś innych zmian dokonam, ale teraz niech sobie wisi, żebym się opatrzyła.

31 stycznia 2014

Lampa z tykwy - "lawendowa"

Po raz drugi po prawie roku przerwy zabrałam się za tykwy.
Pierwszy raz skończył się źle, bo nie mogąc utrzymać wiertarki zwyczajnie tykwę uszkodziłam.
W tym roku pogoda zawiodła i z moich zbiorów jest niewiele dobrych (w miarę dobrych) owoców, a reszta zrobiła psikusa i fantazyjnie się pomarszczyła i popękała.
To wszystko zmusiło mnie do wymyślania sposobu naprawy.
Zrobiłam masę papierową i część wyschniętych tykw już wzmocniłam. teraz czekają na dalsza obróbkę.
Jakie będą efekty tego jeszcze nie wiem, ale na pewno, nie z wyboru a z konieczności, będzie to coś zupełnie innego niż normalne tykwowe lampki.
Dzisiaj złapałam wiertarkę po raz drugi i nie do końca sprawnie ale udało mi się nawiercić jedną malutką tykwę która i tak przygotowałam częściowo już w ubiegłym roku.
Dzisiaj pewnie zrobiłabym ją inaczej, ale skoro leżała cierpliwie tyle czasu czekając na poprawę mojego samopoczucia to zasłużyła sobie na skończenie ;)
No prawie skończenie, ponieważ nie jest jeszcze polakierowana i nie zdecydowałam jakie będzie jej mocowanie, czy będzie lampką stojącą czy wiszącą.
Na ten czas nie mogę nigdzie dostać małej oprawki przykręcanej do podstawy więc znów pewnie sobie tykwa poczeka na łut szczęścia.
Wstawiam kilka zdjęć ponieważ podświetlona wygląda inaczej i nieoświetlona inaczej a na dodatek nie jest symetryczny wzór wiec w sumie z każdej strony wygląda tez inaczej.
Dodatkowo pokusiłam się o wstawienie zdjęcia w czasie wiercenia, jeszcze bez kolorowych koralików wypełniających otwory.

tak mniej więcej wygląda po podświetleniu jeszcze bez wszystkich koralików

też podświetlona, ale tu już z większością wmontowanych koralików

też podświetlona,z koralikami od drugiej strony

też podświetlona,ujęcie z góry na część z wzorem lawendy bez koralików

też podświetlona,widok na element z koralikami bez motywu lawendy

tak wygląda niepodświetlona część z motywem lawendy

tak wygląda niepodświetlona część z jednym z koralikowych elementów wzoru

a tak wyglądała na stole roboczym w czasie wiercenia

24 września 2013

Decoupage - Pudełko Emilki

Jakiś czas temu zrobiłam pudełko dla córki koleżanki. Takie cukierkowe, malowane, ozdobione metodą decoupage z motywem Hello Kitty (ponoć, bo ja się nie znam już na bajkach ;) )



2 września 2013

Decoupage - Herbaciarka dla Basi




Herbaciarka z 6 przegrodami wykonana dla koleżanki mojej mamy. Na życzenie słodka żabka wewnątrz pudełka, a całość w wiosennym klimacie

24 lutego 2013

Tykwy - lampy 1

Pozostało mi jeszcze kilka tykw do obrobienia i tym razem nie są to wazoniki ani miseczki, jak wcześniej, tylko lampki. Bałam się ich zacząć robić z uwagi na montaż oprawki z żarówka i okablowania, bo elektryka zawsze mnie przerażała, ale okazało się to całkiem proste więc teraz będą już chyba głównie lampki jeśli tykwa będzie wystarczających rozmiarów aby z niej coś takiego stworzyć.
Pierwsza lampka jeszcze nie jest polakierowana ponieważ ciągle ją zmieniam. Jest nietypowo obcięta (w inny sposób), tak aby z dna zrobić miskę, więc sposób jej wykończenia ostatecznego ciągle się modyfikuje.
Tu zamieszczam zdjęcia mojej drugiej lampki nocnej. Ta jest malutka i delikatna, ale córcia już ja przygarnęła bo jej się spodobała.  Ponieważ sprzętu wielkiego do wiercenia ani obróbki nie mam więc wzór jest skromny. Jednak ta wielkość i delikatność ścianek tykwy nie pozwoliłaby na zbyt wiele. Całość ozdobiona metoda decoupage, plus oczywiście otwory w kształcie serc, wypełnione koralikami szklanymi...
Kabel wyprowadzony w miejscu z którego odcięłam łęt i w całości opleciony sznurkiem, splotem makramowym. A oto kilka ujęć mojej lampki z tykwy





5 lutego 2013

Witrażyk - Aniołek

Od zawsze, chyba odkąd tylko zaczęłam świadomie widzieć co mnie otacza, kochałam witraże. Uwielbiałam wpatrywać się w światło przenikające kolorowe szkła. To wpatrywanie przenosiło mnie w inny, cudowny świat kolorowych światełek. Witraże były dla mnie atrakcyjniejsze niż światełka na choince. Porównywalne w odbiorze było wpatrywanie się w ogień i płonące świece. To tak jakby obserwować inne życie, życie światła w kolorowej krainie....
Swego czasu siostra widząc ile rzeczy robiąc korzystając z podglądania obrazków w internecie i dostępnych informacji, postanowiła zrobić mi prezent i kupiła mi książkę o robieniu witraży metoda Tiffany. Było to
ze dwa lata temu, ale informacje jakie wyczytałam mnie ostudziły. Jak sprawdziłam ile kosztują potrzebne narzędzia i materiały to uznałam, że nigdy nie będzie mi dane spróbować zrobić choćby najmniejszego witrażyka. Mam na szczęście bardzo pomysłową córkę. W porozumieniu z mężem postanowili zrobić
mi prezent na gwiazdkę a tym prezentem było opłacenie podstawowego kursu witrażu metodą Tiffany-ego.
Wczoraj byłam na tym kursie. Zakochałam się w witrażach jakby na nowo i moja miłość do nich rozkwita
a nie umiera. Teraz wiem na co będę zbierać kolejne fundusze. Będę wyposażać się aby móc zacząć tworzyć małe cudeńka z kolorowych szkiełek.
Na warsztatach wczoraj, przy pomocy pani instruktorki z Ozdobnia.pl, tworzyłam tego oto aniołka...
To mój pierwszy witrażyk i oby udało mi się doprowadzić do tego, aby robić coraz więcej i coraz to nowe rzeczy ze szkła. Trzymam za to sama dla siebie kciuki ;)



26 lutego 2012

Torebka dżinsowa "fikuśna" - rękodzielnicze hobby w przerwach od fotografowania


torebka dżinsowa "fikuśna" - aplikacja

 torebka dżinsowa "fikuśna" 

Zimą, kiedy pogoda nie obdarza mnie dużą ilością światła będącego moim natchnieniem, spędzam cały wolny czas na robótkach ręcznych i tak powstają różne dziwne twory, które można oglądać na innym blogu pod tym linkiem:  http://filcfotofanka.pinger.pl/

22 grudnia 2011

Parowozownia Jarocin 3.12.2011

Parowozownia Jarocin zwana czasami jarocińskim koloseum

Parowozownia Jarocin 2




3 grudnia byłam świadkiem, jak pasjonaci, zajmujący się stworzeniem skansenu w starej Parowozowni w Jarocinie, próbują umieścić nowo zdobyty parowóz pod dachem starej lokomotywowni. Niestety nie udało się tego dokonać, ale mogłam podziwiać parowóz na obrotnicy :)