14 lipca 2015

"Photos&graphein" - dlaczego i skąd się wzięło?

"Photos&graphein"
Skąd się wzięło to określenie? To znaczy tyle samo co rysowanie/pisanie światłem czyli po prostu "FOTOGRAFIA" - " Fotografia (gr. φως, phōs, D. phōtós – światło; gráphō – piszę, graphein – rysować, pisać; rysowanie za pomocą światła)" cytat z Wikipedii.

Większość uważa że fotografia musi odzwierciedlać zastaną rzeczywistość dokładnie, na ostro i musi stanowić rodzaj dokumentu, ale dla mnie to tylko niewielka część możliwości fotografii. 

Pamiętam odległe czasy, kiedy zaczynałam trzymać aparat fotograficzny w ręku bo dostałam pozwolenie rodziców (trzeba przyznać, że wykazali się nie lada odwagą, zważywszy na mojego pecha, który sprawiał, że co tknęłam w rękę, samo się rozpadało).

Aparat nosił dumną nazwę CMENA 8. Pokochałam go od pierwszego dotknięcia. Zaczęłam dochodzić krętymi ścieżkami do rozpracowania jego możliwości. 
Zapisałam się nawet do kółka fotograficznego żeby zdobyć więcej informacji. Nie wszyscy już pamiętają takie czasy, kiedy nie było Internetu i "Wujek Google", jak go nazywają, nie był w pobliżu, aby odpowiedzieć na wszystkie pytania.
Problem jednak zaczął się kiedy ruszyłam na pierwsze łowy fotograficzne. Zima, wieś niemalże pusta, tylko kilka zabudowań już prawie się rozpadających i wszędzie tylko sterty śniegu, pola zasypane śniegiem i parę wystających ze śniegu drzew. Poczułam się jak ryba w wodzie i zaczęłam fotografować wszystkie nawisy śnieżne nad rowami, kawałki drzew kontrastujące z wszechobecną bielą itp rzeczy, ale jakież było moje rozczarowanie kiedy za uzbierane pieniądze, odmawiając sobie innych potrzebnych rzeczy, udało mi się zdjęcia wywołać i usłyszałam nagle... "Takie zdjęcia? To zmarnowane pieniądze! Czemu tu nie ma żadnych ludzi? Musisz zawsze fotografować kogoś żeby nie marnować filmu" 
I chyba wtedy pierwszy raz dotarło do mnie jakie ludzie mają różne oczekiwania.

Ja zawsze czekałam, aż wszyscy się rozejdą, żeby sfotografować interesujący mnie i pięknie oświetlony kawałek rzeczywistości, a inni ciągle wpychali się w kadr, żeby nie marnować filmu...
Do dzisiaj ta sytuacja trwa, ale dzisiaj mam w nosie, co inni o tym sądzą, a wtedy spędzało mi to sen z powiek, bo ciągle udowadniano mi, że nie jestem normalna. 
Mi jednak z moją nienormalnością jest znacznie lepiej i nie zamierzam dla zadowolenia innych z niej rezygnować. Nie bawią mnie, nawet najśliczniejsze gołe dupy, akty i śliczne panienki czy panowie, którymi zasypany jest cały Internet i pół świata tylko dlatego, że każdy chce to oglądać. Mnie interesują te rzeczy, których nikt nie ogląda albo nie chce oglądać i wszystkie możliwości jakie można wydobyć z trzymanego w ręku sprzętu.

Jedynym impulsem, jaki zawsze zmusi mnie do fotografowania jest "ŚWIATŁO", nawet najmniejszy jego błysk. Światło jako zjawisko fizyczne i jako metafora...
Moim marzeniem odkąd sięgam pamięcią, było umieć malować. Nie mam takich zdolności nad czym płakałam przez większą część swego życia, ponieważ moje ręce mnie nie słuchają. Ja widzę jedno a one robią drugie...

Odkąd fotografuję, wynagradzam sobie tą nieumiejętność malowania, rysując światłem i obiektywem i teraz już nie żałuję tak bardzo, że los mnie pozbawił tego talentu malarskiego.
Kocham wszystkie obrazy, które nie podają na tacy kawałka przedmiotu czy uwielbianego ciała, ale te które rozbudzają wyobraźnię i prowokują do myślenia, które zastanawiają jakimkolwiek aspektem i które zmuszają by do nich wrócić, aby wyjaśnić tajemnicę, albo zapadają głęboko w pamięć. Taki obraz, który będzie spełniał te wszystkie warunki mam nadzieję jeszcze stworzyć w swym życiu, ale czas pokaże, czy mi się to uda....
magda.h-m - światło


1 komentarz:

  1. Masz rację rób takie zdjęcia, które dają Ci satysfakcję i przyjemność :)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i każde słowo...