Bo widzisz Ryszardzie... Mnie samą zachwyca fakt, jak inne od rzeczywistości stają się odrealnione w prosty sposób codzienne przedmioty. Nie wiem czy gdyby mi kiedyś przypadek nie nakazał spróbować fotografować z sposób w zasadzie niezgodny ze sztuką fotografii (bo to ja sama sobie wybieram punkt ostrości a właściwie bardziej jej brak, sposób naświetlenia, rozmycia i zniekształcenia) to nie wiem czy długo bym wytrwała w tej pasji. Szczerze mówiąc nie lubię ciągle fotografować tak samo, tylko trochę innych obiektów. Jeśli już coś zrobię wielokrotnie poprawnie to muszę zacząć szukać tego czego jeszcze nie umiem i co jest mnie w stanie zaskoczyć choć odrobinę, a te kilka cienkich, różnokolorowych szalików, śmieci tła, lampki, tym razem niebieska szklanka z wodą i tłoczonymi kropeczkami jeszcze chyba jakiś czas jest w stanie mi to zapewnić więc ją wykorzystuję. Jak mi się znudzi poszukam innego szkła, innej może wody, albo innych dodatków. Teraz mam jeszcze szkiełko cięte i szlifowane na wzór diamenciku i małej piramidy, które dostałam od koleżanki i to wszystko razem potrafi wyczyniać niemal cuda. W każdym milimetrze odległości od obiektywu kryje się inna tajemnica :)
Piękny, ciepły, zrównoważony kolorystycznie obraz... Aż się nie chce wierzyć, że to fotografia... Ale wierzę.
OdpowiedzUsuńBo widzisz Ryszardzie...
UsuńMnie samą zachwyca fakt, jak inne od rzeczywistości stają się odrealnione w prosty sposób codzienne przedmioty. Nie wiem czy gdyby mi kiedyś przypadek nie nakazał spróbować fotografować z sposób w zasadzie niezgodny ze sztuką fotografii (bo to ja sama sobie wybieram punkt ostrości a właściwie bardziej jej brak, sposób naświetlenia, rozmycia i zniekształcenia) to nie wiem czy długo bym wytrwała w tej pasji. Szczerze mówiąc nie lubię ciągle fotografować tak samo, tylko trochę innych obiektów. Jeśli już coś zrobię wielokrotnie poprawnie to muszę zacząć szukać tego czego jeszcze nie umiem i co jest mnie w stanie zaskoczyć choć odrobinę, a te kilka cienkich, różnokolorowych szalików, śmieci tła, lampki, tym razem niebieska szklanka z wodą i tłoczonymi kropeczkami jeszcze chyba jakiś czas jest w stanie mi to zapewnić więc ją wykorzystuję. Jak mi się znudzi poszukam innego szkła, innej może wody, albo innych dodatków. Teraz mam jeszcze szkiełko cięte i szlifowane na wzór diamenciku i małej piramidy, które dostałam od koleżanki i to wszystko razem potrafi wyczyniać niemal cuda. W każdym milimetrze odległości od obiektywu kryje się inna tajemnica :)