14 października 2011

Zwiędły listek



Zwiędły listek

Nie mogłem tłumić dłużej
Najsłodszych serca snów,
Na listku białej róży
Skreśliłem kilka słów.

Słowa, co w piersiach drżały
Nie wymówione w głos,
Na listku róży białej
Rzuciłem tak na los!

Nadzieję, którąm pieścił,
I smutek, co mnie truł,
I wszystkom to umieścił,
Com marzył i com czuł.

Tę cichą serca spowiedź
Miałem jej posłać już
I prosić o odpowiedź
Na listku białych róż.

Lecz kiedy me wyrazy
Chciałem odczytać znów,
Dojrzałem w listku skazy,
Nie mogłem dostrzec słów.

I pożółkł listek wiotki,
Zatarł się marzeń ślad,
I zniknął wyraz słodki,
Com jej chciał posłać w świat!

Adam Asnyk

2 komentarze:

  1. Kazdy zwiedniety listek ma swoj urok...
    Sciskam :* ...

    OdpowiedzUsuń
  2. aktor, w wielkiej choć cichej roli, w złotej szacie, na scenie... a ja na widowni. właśnie rozjaśniają się światła. ten liść ma dziś swoje pięć minut

    Coby- nieco dziś anonimowy

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i każde słowo...