Wiosna Panie Sierżancie, wiosna z bałwanami...
a bałwanów Ci tutaj dostatek i żadnego lepić nie potrzeba.
Stoją tu twardo i nie ma obawy, że kiedyś będzie ich za mało, bo przy tej temperaturze otoczenia to ani wiosną, ani latem czy jesienią żaden się nie rozpuści....
To taki mój spontaniczny wybryk. Uznałam, że przynajmniej raz stać mnie na marnotrawstwo i poświęcić sztukę jedwabiu dla własnych celów....
Postanowiłam też zamieścić więcej zdjęć, które pokażą pewne etapy tego malowania. To tak dla własnej pamięci i ewentualnej ciekawości oglądających.
Kolory oczywiści mogę nieco odbiegać od rzeczywistych bo i trudności w fotografowaniu jedwabiu i warunki panujące dzisiejszego dnia oraz wiele innych czynników ma na to wpływ, a ja nie mam nerwów na perfekcyjne fotografowanie swoich wyrobów, zwłaszcza, że chustka (ta o wymiarach 55cmx55cm) po uwiązaniu, też zmienia intensywność kolorów i zmienia je również w zależności od tła otoczenia. Taka już natura jedwabiu. Jego przezroczystość i delikatność powoduje, że każde złożenie daje trochę inny efekt...
|
Malowany jedwab - Wiosna z bałwanami - całość na ramie przed utrwaleniem i praniem |
|
Malowany jedwab - Wiosna z bałwanami - powiększony fragment etapu początkowego czyli szkicu konturem |
|
Malowany jedwab - Wiosna z bałwanami - szkic konturem |
|
Malowany jedwab - Wiosna z bałwanami - wersja po utrwaleniu i praniu |
|
Malowany jedwab - Wiosna z bałwanami - fragment 1 |
|
Malowany jedwab - Wiosna z bałwanami - fragment2 |
|
Malowany jedwab - Wiosna z bałwanami - fragment3 |
|
Malowany jedwab - Wiosna z bałwanami - fragment4 |
|
Malowany jedwab - Wiosna z bałwanami - fragment5 |
Hahahaha :D
OdpowiedzUsuńPo wielokrotnym obejrzeniu tych nadętych wiatrem bałwanów, łapię się na tym, że można je polubić... Tyle w nich cech zauważonych w bliźnich i w nas samych, tyle pozy i puszenia... Tyle niepamięci o marności materii która je uformowała... Tyle buty i niezłomnej wiary w nieomylność głoszonych idei...Uśmiechnięte kwadratowymi ustami są takie swojskie...A przecież to już wiosna i nieubłagany kres ich panowania...
OdpowiedzUsuńMyślę Magdo, że nie powinnaś żałować utraty tego skrawka materii. Stworzyłaś coś, czego wiosna nie zniweczy, coś, co będzie świadkiem Twojego stanu świadomości, pamięcią chwili w której zmaterializowała się pewna idea... Na pewno będzie pięknym eksponatem na Twojej przyszłej wystawie...
PS.
Dzięki za dobre słowa w innym miejscu... Na zbyt wysokiej półce mnie umieszczasz, a ja znam swoje miejsce w szeregu... Ale to bardzo miłe z Twojej strony:)
Gratuluję poczucia humoru. Oj, zabałwaniło tej wiosny...ale jak kolorowo.
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie za odwiedziny w moim kącie i za pokrzepiające komentarze ;)))
OdpowiedzUsuń