Ja nie widzę potrzeby żeby to zmieniać. Takie jest życie i trzeba o tym pamiętać, a żyć najlepiej jak można i nie tylko dla siebie, to wszystko :) Problemem jest tylko to, że wielokrotnie oznaki pamięci po tych co odeszli są przez żyjących jeszcze niszczone, rozkradane, ozdabiane pustymi butelkami po wódce i zasypywane śmieciami i nie w jakimś konkretnym celu, ale ot tak.... dla zabawy :/
Przychodzimy, odchodzimy... Sunrise, Sunset... Pamiętasz? to było tyle lat temu, a zdaje się jakby było wczoraj. Poprosiłam Cię o wiersz, a Ty napisałeś i to taki, który do dziś tkwi w mojej świadomości twardo i nie znika z pamięci. Ten wiersz i moja pierwsza wystawa. Od tamtego inaczej myślę o odchodzeniu. To nie tragedia, a kolej rzeczy i jeśli się to uwzględnia w harmonogramie zajęć to ból odejścia jest znacznie mniejszy bo ma sens. Kiedy natomiast patrzę na wszystkie psy jakimi przyszło mi się opiekować w ostatnim czasie to upewniłam się w jednym. To nie odejście jest straszne, to strach że odejdzie się samotnie w poczuciu niekochania i tylko to naprawdę boli. To Ci, którzy zostają muszą też się z tym pogodzić tak jak godzą się z tym w większości odchodzący....
Boa tarde, duas fotos em preto e branco que tem a maestria da beleza e da qualidade, seu trabalho fotografico encanta-me.
OdpowiedzUsuńAG
Cieszę się że zaglądasz do mnie i dziękuję za dobre słowa i odwiedziny :)
UsuńNiestety, ale nic na to nie poradzimy. Ważne jest żeby przeżyć życie godnie i pozostawić po sobie dobre wspomnienia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa nie widzę potrzeby żeby to zmieniać. Takie jest życie i trzeba o tym pamiętać, a żyć najlepiej jak można i nie tylko dla siebie, to wszystko :)
UsuńProblemem jest tylko to, że wielokrotnie oznaki pamięci po tych co odeszli są przez żyjących jeszcze niszczone, rozkradane, ozdabiane pustymi butelkami po wódce i zasypywane śmieciami i nie w jakimś konkretnym celu, ale ot tak.... dla zabawy :/
Przychodzimy, odchodzimy... :(
OdpowiedzUsuńPrzychodzimy, odchodzimy... Sunrise, Sunset...
UsuńPamiętasz?
to było tyle lat temu, a zdaje się jakby było wczoraj.
Poprosiłam Cię o wiersz, a Ty napisałeś i to taki, który do dziś tkwi w mojej świadomości twardo i nie znika z pamięci. Ten wiersz i moja pierwsza wystawa.
Od tamtego inaczej myślę o odchodzeniu. To nie tragedia, a kolej rzeczy i jeśli się to uwzględnia w harmonogramie zajęć to ból odejścia jest znacznie mniejszy bo ma sens.
Kiedy natomiast patrzę na wszystkie psy jakimi przyszło mi się opiekować w ostatnim czasie to upewniłam się w jednym. To nie odejście jest straszne, to strach że odejdzie się samotnie w poczuciu niekochania i tylko to naprawdę boli.
To Ci, którzy zostają muszą też się z tym pogodzić tak jak godzą się z tym w większości odchodzący....