6 grudnia 2013

Waldemar Szysz - to już siedem miesięcy bez Ciebie...

Siedem miesięcy minęło Waldku, a mi coraz trudniej pisać o tym czasie kiedy jeszcze oboje stąpaliśmy po tej ziemi bo coraz bardziej uświadamiam sobie, że to się już nie powtórzy, że Twoje odejście to nie był sen,
który się skończy wraz ze wschodem Słońca....
Powinnam się już przyzwyczaić, że Cię nie ma, i że już nigdy nie zadzwonisz,
ale cały czas to do mnie nie docierało, a teraz kiedy zaczyna to docierać to wcale nie jest łatwiej....
Tyle jeszcze miało się zdarzyć...
Tyle rzeczy się nie zdarzyło...
Taka prosta rzecz, jak Twoja koperta z podpisem i pieczątką, którą rozdawałeś gościom na wernisażach...
Podejrzewam, że setki ludzi są w jej posiadaniu, a ja nie mam i już nigdy nie będę miała, ale wtedy, kiedy podpisywałeś koperty na wernisażu w Olsztynie, ja robiłam zdjęcia i nie stanęłam w kolejce po nią, a później Ty powiedziałeś, że - "To Ty dostaniesz później bo teraz już czas iść..."
No i później już się nie zdarzyło...
Twoje wyposażenie magicznej walizeczki w swoim składzie miało oprócz narzędzi magiczną pieczątkę, poduszkę z tuszem, koperty i długopis...
Na koniec wernisażu wyciągałeś wszystko, podpisywałeś na miejscu i rozdawałeś...
 W sumie dziwiłam się, że tak długo wytrzymujesz na stojąco i w tej pozycji będąc krótko po zabiegu, ale Ty i tak byś nie odpuścił. Byłeś niesamowicie twardy i uparty...
Jak tak patrzę na tą pieczątkę, którą przykładasz to prawie słyszę ten odgłos który wtedy słyszałam...
Zupełnie jakby czas się w niej zatrzymał...
a potem odkładałeś długopis i wręczałeś każdemu ściskając jego dłoń...
Twoje życie się przerwało tak nagle i w jednej sekundzie, zupełnie jak to odłożenie długopisu....
wydawało mi się, że może to tylko na chwilkę, ale nie....
Długopis ciągle leży i już nigdy nie będzie przez Ciebie wzięty do ręki...



A mi pozostanie tylko Twoja koperta na zdjęciu i Twój na niej podpis.
Podpis na kawałku papieru, a mający moc jakby został wyryty w skale na wieki...


2 komentarze:

  1. Magda odczuwasz dalej wielki ból, ale musisz się to przeżyć i musi być go coraz mniej. Dasz radę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za odwiedziny Gigo :) myślę, że ciągle będę odczuwać ból wspominając chociaż może coraz mniejszy, ale z biegiem czasu pewnie będę mniej pisać bo tych wspomnień w końcu zabraknie...

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i każde słowo...