W końcu zabrałam się za drewienka, które zwoziłam z plaż nadmorskich.
Cześć jest Grecji, a część z rodzimej plaży.
Od zawsze fascynowały mnie oszlifowane przez słoną wodę, kawałki drewienek (kamyki oczywiście też).
Ilekroć mogłam sobie pozwolić na dodatkowy bagaż, tylekroć zwoziłam wszystkie, które udało mi się spakować.
Czekały trochę na zmiłowanie moje, ale w końcu się doczekały, chociaż na razie to dopiero początek. Ciągle czekam na przesyłkę z zamówionym towarem, mającym mi pomóc przy ich obróbce.
Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, ze nie miałam pojęcia iż istnieje coś takiego jak "driftwood jewelry".
Za kazdym razem kiedy zbierałam te niby śmieci, ludzie patrzyli na mnie jak na dzikusa, albo wariatkę. Sami wybierali zupełnie inne rzeczy z piasku.
Gdyby nie rzeźbiarz warmiński to do dzisiaj myślałabym, ze to tylko moje wariactwo, a tu proszę.... okazuje się, że ludzi od dawna tworzą cuda z podobnych kawałków.
Mój pierwszy, wczoraj obrobiony kawałek, który został mianowany wisiorkiem. Jest tak lekki, że zawieszony jest na cienkim srebrnym łańcuszku.
Oto mój pierwszy (obecnie, bo nie liczę tych robionych w młodości tak na pół gwizdka) "driftwood jewelry"
magda.h-m - "driftwood jewelry"1/1 |
magda.h-m - "driftwood jewelry"1/2 |
Potrafisz wypatrzyć piękno wszędzie, cieszyć się nim i dzielić tę radość z innymi...
OdpowiedzUsuńnic na to nie poradzę, że zachwycają mnie wszelkie twory natury a drewno i kamienie w szczególności :)
UsuńZebrałaś bursztyny. Tym cenniejsze, że drewniane. Oszlifowałaś...
OdpowiedzUsuńoszlifowało dosłownie morze i jego słona woda, ja tylko przyłożyłam się do jego ekspozycji :)
Usuń