Daj mi dłoń... Spójrz mi prosto w oczy, wedrę się w twój wszechświat. Niech ciepło się toczy, tamto.. sprzed lat. Przypomnisz świat uroczy i tamten, żółty kwiat.
W.. skałach pamięci nic nie ginie, zwodzi zapomnieniem, dręczy, nurtem płynie, brodzi.
Skała, a jednak żyje, podaj, podaj mi dłoń.
***
Co za nastrój mną zawładnął, zupełnie o czym innym miałem napisać.Może to Dżin wychynął ze szkatułki i wślizgnął się w moje myśli z podszeptem, miast Mefistofelesa z którym zawarłem korzystny układ ? Ale, co się odwlecze nie uciecze.
Z miejsca zapachniało latem, zaświeciło słonecznikiem, zadźwięczało melodią górskiego potoku... Zima ze wstydu się w kąciku schowała, no ale... pewnie wróci skoro nie ucieka, co się odwleka :) Jak wróci poproszę o kolejny wiersz.
P.S. Jak było obiecane tak się stało, ale nie tak, jak być miało. Zalogowany pan się zjawił... i owszem, ale moja ciekawość zaspokojona nie została nawet w minimalnym procencie, bo zajrzeć w głąb nijak nie mogę :)
Prawda, prawda ;) ale pewnie każdy z Nas ma jakąś tam swoją prawdę. Tyle to znaczy, że ja wiem swoje, a Pan swoje :) w każdym razie rozpieszcza mnie pan dobrym słowem, boję się, żeby nie stało się moim nałogiem ;)
Ha! po cóż Bóg stworzył kobietę jak nie do rozpieszczania. Wiedział co robi na osłodę najwstrętniejszemu, nieudanemu dziełu w osobie mężczyzny,dziełu które jest tylko przypadkiem niedopatrzenia tego co wystawało z bryły gliny.
Ale się rozbestwiłem w żarcie, sam Mefisto skarcił mnie wzrokiem,pewnie w resztkach jego świadomości błąka się wspomnienie jak to było kiedy jeszcze nie był upadłym aniołkiem.
Ponoć Bóg stworzył kobietę przez pomyłkę, jak twierdzi większość mężczyzn, więc nie jestem pewna tego rozpieszczania ;) Ale jednego jestem pewna.... z pańskimi umiejętnościami i możliwościami, jakie tu w tym krótkim czasie obserwuję, może pan dać spokój biednemu Mefistofelesowi. Niech biedaczyna idzie na urlop i odpocznie :-D
Nawet zbytnio nie obciążając umysł , można bezstronnie i uczciwie stwierdzić, że głupcy byli, są, i zawsze będą w większości. To żadne odkrycie, to fakt dający się policzyć, a matematyka nie potrafi kłamać. Ale przecież tacy nie przyznają się do własnej głupoty, bądź nie wiedzą że są głupcami.. :o) Mefisto ciągle urlopuje, nachodzi mnie właśnie z nudów. Podżega i odskoczy, kusi i się skrywa,maści i żąda pochwały, jednym słowem czort., Ale jedno mi się u niego podoba,ma ciągle poczernione błyszczące kopyta,i starannie myje zęby, taki diabelski elegant z niego, diabelska jego rogata dusza! :o)
No cóż... w zasadzie musiałabym przyznać Panu rację, ale ciągle próbuję zachować złudzenia i wierzyć, że jednak jest inaczej więc powstrzymam się jeszcze przed wydaniem osądu ;)
Poczernione, błyszczące kopyta i starannie wymyte zęby? No to Mefisto pewnie korzysta z usług Agencji PR. W końcu takie dzisiaj czasy.... Nie da się inaczej w natłoku konkurencji :)
Domowe zacisze nie ma sobie równego w jakiejkolwiek agencji, Mefisto korzysta z tego zacisza bez żadnego ograniczenia. Tyle tylko, że ja kupuję mu czernidło do kopyt u znanego szmalcownika, bo jest taniej :o))
Ale mam tutaj świetną zabawę. Od dawna szukałem takiego zapiecka.
Piękne są chwile za udziałem życzliwości, potrafią upajać w noc kupały, w każdą inną, ciepłą, pod parasolem białych gwiazd nieprzytomnie, a w pełnej świadomości.
Pozwolicie, wróbelki? Pojawię się czasem, wejdę w to szczebiotanie. Gdy się pojawiałeś kiedyś u mnie, Liryku, nauczyłem się zwracać do ciebie per przyjacielu. I było to chyba jedyne słowo, jakie przychodziło mi na myśl. Prawdziwe. Pozostanie. Choć masz już teraz drugie imię - Przyjaciel Mojej Przyjaciółki. I też prawdziwe. Podoba mi się Wasz dialog. Wyłapałem uchem poety pewien dźwięk, który pozostał na dłużej. Brzmiał on tu tak: "skała, a jednak żyje, podaj, podaj mi dłoń..."
Chciałbym powtórzyć te słowa, również szeptem, osiedlić je na wrzosowisku, jeśli autor tych słów pozwoli. Bo skała, to ważne słowo.
skała a jednak żyje podaj podaj mi dłoń
pomóż wspiąć się po chmury niczyje w skamieniałych objęciach mnie schroń
podłóż stopnie pod stopy zmęczone wyostrz dla mnie szczyt jak dla ptaka
granitową nałóż koronę bym się ugiął zadumał zapłakał
Wybaczcie, wchodzę sporadycznie, zbyt rzadko, by brać udział w dyspucie. Ale wszystko słyszę. I pozdrawiam.
Ależ Kawalerze, wiesz dobrze że zawsze byłem i nadal jestem Tobie życzliwy. Wszywko Ci wolno co w moim słowie uznasz za przydatne.. Tam (stary prawie nieistniejący Bloog) byłeś węgierskim Bratankiem, nie widzę powodu abyś miał nadal nim nie pozostać. *** Tako rysią podetnę bachmaty, z zapasa petercyment wydłubie, dalejże Kawalerze, pociąg k sobie z flasze, jeno ostaw i mnie co na dnie...; :o)
W najśmielszych oczekiwaniach nie przypuszczałam, że kiedykolwiek, na tym blogu, znajdę tyle pięknych słów i wierszy w jednym miejscu.... Traktuję to jak prezent gwiazdkowy ;) a Co się tyczy tego wybaczania.... Fakt, ze bywasz rzadko, za rzadko jak na ludzkie chęci, którzy Cię czytają, ale nie da się Tobie nie wybaczyć ;) Wpadaj częściej Coby.... no albo choćby rzadko, byle nie za rzadko ;) :)
zaczynam się gubić w tym natłoku komentarzy.... chyba już dawno wypadłam z rytmu i nie jestem w stanie dotrzymywać kroku ;) pasjonatka życia.... i kto by pomyślał, że kiedyś doczekam takiego określenia? zawsze występowałam w roli anioła śmierci.... przynajmniej przez jakiś czas....
Cieszę się że Pan, Panie Liryku i Coobus zaszczycacie moje progi swymi komentarzami, które czyta się jak powieść z innej już chyba epoki, albo listy na pachnącym papierze, w ozdobnej kopercie, jakich dzisiaj już chyba prawie nikt nie wysyła :) Pozdrawiam serdecznie Was obu :)
Daj mi dłoń...
OdpowiedzUsuńSpójrz mi prosto w oczy,
wedrę się w twój wszechświat.
Niech ciepło się toczy,
tamto.. sprzed lat.
Przypomnisz świat uroczy
i tamten, żółty kwiat.
W.. skałach pamięci
nic nie ginie, zwodzi
zapomnieniem, dręczy,
nurtem płynie, brodzi.
Skała, a jednak żyje,
podaj, podaj mi dłoń.
***
Co za nastrój mną zawładnął, zupełnie o czym innym miałem napisać.Może to Dżin wychynął ze szkatułki i wślizgnął się w moje myśli z podszeptem, miast Mefistofelesa z którym zawarłem korzystny układ ?
Ale, co się odwlecze nie uciecze.
A zatem...
UsuńDżin się spisał skoro pan taki wiersz napisał ;)
Z miejsca zapachniało latem, zaświeciło słonecznikiem, zadźwięczało melodią górskiego potoku...
Zima ze wstydu się w kąciku schowała, no ale... pewnie wróci skoro nie ucieka, co się odwleka :)
Jak wróci poproszę o kolejny wiersz.
P.S.
Jak było obiecane tak się stało, ale nie tak, jak być miało. Zalogowany pan się zjawił... i owszem, ale moja ciekawość zaspokojona nie została nawet w minimalnym procencie, bo zajrzeć w głąb nijak nie mogę :)
a ponieważ pięknie pisać nie umiem odwdzięczę się piękną piosenką życząc miłego słuchania :)
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=7Cf2bKJTNac
" A Poniewież pięknie pisać... itd. "
OdpowiedzUsuńNieprawda !
:o)
Prawda, prawda ;) ale pewnie każdy z Nas ma jakąś tam swoją prawdę. Tyle to znaczy, że ja wiem swoje, a Pan swoje :)
Usuńw każdym razie rozpieszcza mnie pan dobrym słowem, boję się, żeby nie stało się moim nałogiem ;)
Ha! po cóż Bóg stworzył kobietę jak nie do rozpieszczania. Wiedział co robi na osłodę najwstrętniejszemu, nieudanemu dziełu w osobie mężczyzny,dziełu które jest tylko przypadkiem niedopatrzenia tego co wystawało z bryły gliny.
UsuńAle się rozbestwiłem w żarcie, sam Mefisto skarcił mnie wzrokiem,pewnie w resztkach jego świadomości błąka się wspomnienie jak to było kiedy jeszcze nie był upadłym aniołkiem.
:o))
Ponoć Bóg stworzył kobietę przez pomyłkę, jak twierdzi większość mężczyzn, więc nie jestem pewna tego rozpieszczania ;)
UsuńAle jednego jestem pewna.... z pańskimi umiejętnościami i możliwościami, jakie tu w tym krótkim czasie obserwuję, może pan dać spokój biednemu Mefistofelesowi. Niech biedaczyna idzie na urlop i odpocznie :-D
Nawet zbytnio nie obciążając umysł , można bezstronnie i uczciwie stwierdzić, że głupcy byli, są, i zawsze będą w większości. To żadne odkrycie, to fakt dający się policzyć, a matematyka nie potrafi kłamać.
UsuńAle przecież tacy nie przyznają się do własnej głupoty, bądź nie wiedzą że są głupcami..
:o)
Mefisto ciągle urlopuje, nachodzi mnie właśnie z nudów. Podżega i odskoczy, kusi i się skrywa,maści i żąda pochwały, jednym słowem czort., Ale jedno mi się u niego podoba,ma ciągle poczernione błyszczące kopyta,i starannie myje zęby, taki diabelski elegant z niego, diabelska jego rogata dusza!
:o)
No cóż... w zasadzie musiałabym przyznać Panu rację, ale ciągle próbuję zachować złudzenia i wierzyć, że jednak jest inaczej więc powstrzymam się jeszcze przed wydaniem osądu ;)
UsuńPoczernione, błyszczące kopyta i starannie wymyte zęby? No to Mefisto pewnie korzysta z usług Agencji PR.
W końcu takie dzisiaj czasy.... Nie da się inaczej w natłoku konkurencji :)
Domowe zacisze nie ma sobie równego w jakiejkolwiek agencji, Mefisto korzysta z tego zacisza bez żadnego ograniczenia. Tyle tylko, że ja kupuję mu czernidło do kopyt u znanego szmalcownika, bo jest taniej :o))
UsuńAle mam tutaj świetną zabawę. Od dawna szukałem takiego zapiecka.
źle by było gdyby się tu Mefisto zjawił w czasie odsłuchiwania tego utworu ;)
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=aINIm520-Nc
Piękne są chwile za udziałem życzliwości,
Usuńpotrafią upajać w noc kupały, w każdą inną,
ciepłą, pod parasolem białych gwiazd
nieprzytomnie, a w pełnej świadomości.
Bardzo ładny utwór..
:o)
O tak... ŻYCZLIWOŚĆ... to dzisiaj rzadk0o spotykana cecha niestety :/
UsuńWiem coś o tym, szczególnie z blogowego doświadczenia.
UsuńPozwolicie, wróbelki? Pojawię się czasem, wejdę w to szczebiotanie. Gdy się pojawiałeś kiedyś u mnie, Liryku, nauczyłem się zwracać do ciebie per przyjacielu. I było to chyba jedyne słowo, jakie przychodziło mi na myśl. Prawdziwe. Pozostanie.
OdpowiedzUsuńChoć masz już teraz drugie imię - Przyjaciel Mojej Przyjaciółki. I też prawdziwe.
Podoba mi się Wasz dialog. Wyłapałem uchem poety pewien dźwięk, który pozostał na dłużej. Brzmiał on tu tak: "skała, a jednak żyje, podaj, podaj mi dłoń..."
Chciałbym powtórzyć te słowa, również szeptem, osiedlić je na wrzosowisku, jeśli autor tych słów pozwoli. Bo skała, to ważne słowo.
skała
a jednak żyje
podaj
podaj mi dłoń
pomóż wspiąć się
po chmury niczyje
w skamieniałych objęciach
mnie schroń
podłóż stopnie
pod stopy zmęczone
wyostrz dla mnie szczyt
jak dla ptaka
granitową nałóż koronę
bym się ugiął
zadumał
zapłakał
Wybaczcie, wchodzę sporadycznie, zbyt rzadko, by brać udział w dyspucie. Ale wszystko słyszę. I pozdrawiam.
Ależ Kawalerze, wiesz dobrze że zawsze byłem i nadal jestem Tobie życzliwy. Wszywko Ci wolno co w moim słowie uznasz za przydatne..
UsuńTam (stary prawie nieistniejący Bloog) byłeś węgierskim Bratankiem, nie widzę powodu abyś miał nadal nim nie pozostać.
***
Tako rysią podetnę bachmaty, z zapasa petercyment wydłubie, dalejże Kawalerze, pociąg k sobie z flasze, jeno ostaw i mnie co na dnie...;
:o)
W najśmielszych oczekiwaniach nie przypuszczałam, że kiedykolwiek, na tym blogu, znajdę tyle pięknych słów i wierszy w jednym miejscu....
UsuńTraktuję to jak prezent gwiazdkowy ;)
a Co się tyczy tego wybaczania.... Fakt, ze bywasz rzadko, za rzadko jak na ludzkie chęci, którzy Cię czytają, ale nie da się Tobie nie wybaczyć ;)
Wpadaj częściej Coby.... no albo choćby rzadko, byle nie za rzadko ;) :)
Chwilówa... prezent gwiazdkowy mam za pazuchą... Czekam aż zabiorę się z św. Mikołajem by podrzucić go pod próg pasjonatki życia.
Usuń:o)
zaczynam się gubić w tym natłoku komentarzy.... chyba już dawno wypadłam z rytmu i nie jestem w stanie dotrzymywać kroku ;)
Usuńpasjonatka życia.... i kto by pomyślał, że kiedyś doczekam takiego określenia? zawsze występowałam w roli anioła śmierci.... przynajmniej przez jakiś czas....
Cieszę się że Pan, Panie Liryku i Coobus zaszczycacie moje progi swymi komentarzami, które czyta się jak powieść z innej już chyba epoki, albo listy na pachnącym papierze, w ozdobnej kopercie, jakich dzisiaj już chyba prawie nikt nie wysyła :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Was obu :)
Jestem inną epoką, staroświecki, niemodny,nie hołubiący najnowszym kabaretom - nieporównywalnymi z prawdziwą kabaretową ongiś sztuką.
OdpowiedzUsuńI to mi się właśnie podoba :)
Usuń