magda.h-m - twarze |
"W mym miasteczku, a niech je grom!
Wciąż opinię mam bardzo złą;
I czy coś wołam, czy milczę jak grób,
Wszyscy źle myślą o mnie tu.
Ja nie krzywdzę wszak spośród nich nikogo,
Idąc poprzez świat swoją własną drogą,
Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Ale bliźnie nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Wszyscy tu mówią o mnie źle,
Z wyjątkiem niemych - normalna rzecz!
W narodowego święta dzień
Ja w łóżku swoim smacznie śpię,
Orkiestry dętej równy rytm
Obcy jest wszystkim zmysłom mym.
Ja nie krzywdzę wszak spośród nich nikogo,
Gdy nie klaszczę w takt fałszującym trąbom,
Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Palcem wskazują wszyscy mnie
Oprócz bezrękich - normalna rzecz!
Gdy widzę złodzieja, co z łupem swym
Zwiewa przed gliną ile sił,
Nogi mej ruch i z pałką drab
Już w pysku ma chodnika smak.
Żaden przecież ból dla ludzkości wszakże,
Gdy ucieknie raz złodziej kilku jabłek.
Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Każdy się rzucić na mnie chce,
Oprócz beznogich - normalna rzecz!
Prorokiem być nie trzeba więc,
By zgadnąć, co tu czeka mnie-
Gdy znajdą odpowiedni sznur,
Los przesądzony będzie mój.
Nie wiem w końcu już, po co tyle krzyku,
O tę drogę, co nie wiedzie mnie do Rzymu.
Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Jak dyndam patrzeć przyjdą więc,
Z wyjątkiem ślepych - normalna rzecz"
Wciąż opinię mam bardzo złą;
I czy coś wołam, czy milczę jak grób,
Wszyscy źle myślą o mnie tu.
Ja nie krzywdzę wszak spośród nich nikogo,
Idąc poprzez świat swoją własną drogą,
Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Ale bliźnie nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Wszyscy tu mówią o mnie źle,
Z wyjątkiem niemych - normalna rzecz!
W narodowego święta dzień
Ja w łóżku swoim smacznie śpię,
Orkiestry dętej równy rytm
Obcy jest wszystkim zmysłom mym.
Ja nie krzywdzę wszak spośród nich nikogo,
Gdy nie klaszczę w takt fałszującym trąbom,
Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Palcem wskazują wszyscy mnie
Oprócz bezrękich - normalna rzecz!
Gdy widzę złodzieja, co z łupem swym
Zwiewa przed gliną ile sił,
Nogi mej ruch i z pałką drab
Już w pysku ma chodnika smak.
Żaden przecież ból dla ludzkości wszakże,
Gdy ucieknie raz złodziej kilku jabłek.
Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Każdy się rzucić na mnie chce,
Oprócz beznogich - normalna rzecz!
Prorokiem być nie trzeba więc,
By zgadnąć, co tu czeka mnie-
Gdy znajdą odpowiedni sznur,
Los przesądzony będzie mój.
Nie wiem w końcu już, po co tyle krzyku,
O tę drogę, co nie wiedzie mnie do Rzymu.
Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Jak dyndam patrzeć przyjdą więc,
Z wyjątkiem ślepych - normalna rzecz"
[Georges Brassens, tłum. Jarosław Gugała]
Nie łatwo jest chodzić własnym drogami, które się innym nie podobają :(
OdpowiedzUsuńtak było jest i pewnie będzie... Dziękuję za odwiedziny :)
UsuńTo oko ma zdolność postrzegania. Docierania. A nie każde oko to ma. Paradoks. I nie każdy obraz ma dar bycia widzianym. Ten ma.
OdpowiedzUsuńJak miło, że znalazłeś czas by zajrzeć Coby. Jutro posprawdzam wszystko. Dzisiaj późno wróciłam z ogrodu a rano do pracy więc wpadłam tylko na sekundę. Pozdrawiam upalnie :)
Usuń