14 lutego 2016

walentynka od.... losu...

Ha!
Chociaż ludzki Walenty za wygodny, omija wertepy i poszedł inną drogą to i mi walentynka z nieba spadła i to wprost pod nogi. Taka walentynka od losu ;-)
No myślę sobie.... skoro już spadła to trza ją podnieść no i podniosłam, obejrzałam i przymierzyłam....
Wygląda na to, że jest bardzo elastyczna i uniwersalna,
a do tego bezpieczna, bo nie buntuje się, nie narzeka i nie ma żadnych wymagań...
pasuje wszędzie i na każdy czas...
i ten obecny i ten tam, potem....

magda.h-m - walentynka1

magda.h-m - walentynka2

magda.h-m - walentynka3

magda.h-m - walentynka4

magda.h-m - walentynka5

magda.h-m - walentynka6

4 komentarze:

  1. Wycisz się, przymruż oczęta
    Wyprostuj dłoń wprost przed siebie
    Chwileczkę pomyśl - pamiętał
    *
    Nocą świeciła na niebie..

    "walenty"
    J.
    ;o)

    OdpowiedzUsuń
  2. ach ten Walenty... ;)
    tak mnie zaskoczył, że codziennie teraz chyba będę patrzeć przed siebie :)))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie trafiam w datę
    Znasz mnie fajtłapę
    Jam nie Walenty
    Tym bardziej święty

    Mimo demencji
    Grzebiąc w pamięci
    Powiem na uszko ;
    Lepsze serduszko

    Znaleźć Ci trzeba
    Takie co nieba
    By przychyliło

    By Ci serduszko
    Mocniej zabiło

    :o)


    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny i każde słowo...